W Polsce coraz powszechniejszy staje się proceder legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców wyłącznie w celu tranzytowym. Mechanizm polega na zarejestrowaniu oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy i tym samym zalegalizowaniu pracy cudzoziemca  na terytorium Polski. W oświadczeniu nieuczciwe firmy podają, że cudzoziemiec na podstawie umowy cywilnoprawnej  będzie wykonywał na rzecz usługodawcy dwa rodzaje usług:  usługi nakładcze w wymiarze 3 godzin tygodniowo oraz usługi opieki, które mają być wykonywane w wymiarze 160 godzin miesięcznie. Po wjeździe do Polski i otrzymaniu certyfikatu rezydencji podatkowej, oraz zaświadczenia A1 potwierdzającego podleganie przez cudzoziemca polskiemu systemowi ubezpieczeń społecznych cudzoziemiec po przybyciu do Polski przez 14 dni wykonuje usługi nakładcze (łącznie przez 20 godzin), a potem wyjeżdża do Niemiec, gdzie przez 2 miesiące świadczy usługi opieki w łącznym wymiarze 320 godzin. Po powrocie z Niemiec cudzoziemiec znów przez 2 dni składa w Polsce długopisy w sumie przez 3 godziny, a następnie wyjeżdża na Ukrainę. Po miesiącu wraca do Polski i przez 2 dni roznosi długopisy w łącznym wymiarze 3 godzin, by po tych dwóch dniach wyjechać na miesiąc do Niemiec, gdzie świadczy usługi opieki przez 160 godzin. Po powrocie z Niemiec do Polski cudzoziemiec wraca na Ukrainę. W ten sposób łączny czas świadczenia usług na terytorium Niemiec przez cudzoziemca wynosi 480 godzin, w Polsce – 26 godzin, czyli zgodnie z wnioskiem o wydanie formularza A1. Obcokrajowiec nie ma zalegalizowanej pracy za granicą, ponieważ jego pracodawca powołuje się na swobodę przepływu pracowników wskazując, że zalegalizował pracę i pobyt cudzoziemca w Polsce i może go w związku z tym go delegować.

Zdaniem części prawników konieczne jest zaostrzenie przepisów w tym zakresie, ponieważ taki schemat postępowania narusza polskie prawo. Główny Inspektorat Pracy również ma wątpliwości związane z możliwością delegowania do czasowego wykonywania pracy za granicą cudzoziemca, któremu powierzono pracę w Polsce.